poniedziałek, 4 czerwca 2012

punkt widzenia

Dzisiejszy dzień rozpoczął się optymistycznie.
Waga była dla mnie bardzo uprzejma i ponownie pokazała 1 kg mniej :) Buzia mi się ucieszyła i nie bacząc na mżawkę za oknem, pojechałam do pracy na rowerze. Od pewnego czasu jestem szczęśliwą posiadaczką roweru i po kilkunastu latach wożenia tyłka w samochodzie, zgadzam się z twierdzeniem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale nie jest źle, bez względu jakim pojazdem się poruszasz lub jesteś pieszym, musisz mieć oczy dookoła głowy. I wszystko będzie ok.
Źle a właściwie fatalnie przedstawia się natomiast moja kondycja :(  Ledwo co wtarabaniłam (tak, wtarabaniłam jest bardzo dobrym określeniem) się na Most Siekierkowski. Wracając było jeszcze gorzej.
Wszyscy mnie wyprzedzali, trochę wstyd ale czego innego można się spodziewać po kilkunastu latach nie robienia nic, co chociaż w 1% można by nazwać aktywnością fizyczną.  Tak, że kondycja do poprawy.
Zacznę od długiego spaceru z rudą towarzyszką. Oto ona :)